forum o naszych kolanach

Dzięki, Ewa. Lekarz mi napisał dokładnie, co mam zbadać we krwi. Rzeczywiście część z tych wskaźników też tam się znalazła.
Wiesz, naprawdę jestem pod wrażeniem Twojej orientacji merytorycznej i zaangażowania w temacie. Rozumiem, że wynikają one z tego, że naprawdę wiele przeszłaś i wciąż się z tym zmagasz i bardzo Ci współczuję. Ale przede wszystkim podziwiam, że po tym wszystkim znajdujesz w sobie siłę, żeby upowszechniać tę wiedzę i robisz to z taką klasą! Musisz być bardzo dzielną kobietą.
Dzieki wielkie
aga

To ja się jeszcze wtrącę do tych badań krwi. Mnie lekarz skierował kiedyś na badania na obecność bakterii. Dostałam na Mycoplasme, chlamydię i chyba coś jeszcze ale już nie pamiętam. Ale na pewno na te dwa badania miałam robione. Bo lekarz stwierdził że te bakterie mogą powodować ból kolana (w moim przypadku) [przerośniętą błonę maziową i ogólny stan zapalny] wytłumaczył mi konkretniej ale już nie pamiętam bo dawno to było ale zadaje się że gdzieś to opisałam na forum. Więc jeżeli te badania nic nie wykażą i nie będzie wiadomo co dalej to może warto zbadać się na bakterie tyle że prywatnie takie badanie na jeden rodzaj kosztuje ok. 40zł a na NFZ musi specjalista skierować. Chociaż wynik USG wskazuje na to że jednak coś się dzieje.
ps. Palma, coś wspomniałaś o bolącym nadgarstku... Mnie również boli nadgarstek

Mi także lekrz zlecił zrobić badania krwi (kosztowały mnie ponad 100 zł) jednak na ich podstawie wykluczyło delegliwości reumtologiczne dwóch niezależnych lekarzy. To przekonało mnie do wykonania artroskopii. Niestety nie mam wyników i nie pamiętam co to były za badania, robiłem je w sierpniu i wyniki zostały bodajże w szpitalu(chyba nie powinny).

Widzisz, Kasika, chyba powinno powstać podforum nadgarstkowców. Albo nadgarstników:)
Ja sobie we wrześniu przedźwigałam siatkami pełnymi zakupów, jest lepiej niż było, ale pobolewa i teraz chodze na laser.

Będę pamiętać o tych bakteriach. Mam w zanadrzu zapis na ortopede w NFZ, moze on będzie mógł mi zapisać. Ale nie będę wyprzedzać faktów, żeby się nie nakręcać (nb. moja siostra, kiedy usłyszała o moich kolanach, coś wspomniała o ukąszeniach kleszczy i boreliozie. Brrr).
Dzieki Wam za wszystkie sugestie, dobrze, ze teraz się o tym dowiaduje, latwiej mi będzie zaplanować wszystkie działania.

dzięki! wygląda na to, że hipochondromalacja;) będzie najmniejszym z moich problemów:) Staram się nie histeryzować i spokojnie czekać na konsultacje lekarskie. Nie jest niestety łatwo nie wyobrażać sobie, co się tam w połowie nogi dzieje, zwłaszcza, że ciągle boli i mam lekką opuchliznę
Tyle mi się ostatnio nazbierało różnych dolegliwości, że myślę, że może jak teraz odchoruję swoje, na stare lata będe zdrowa

powyżej odpowiedź dla zuzu!

Palma bardzo dobre podejscie! To chyba normalne,ze jak teraz kilka rzeczy Ci dokucza to czlowiek zastanawia sie czy to juz sie zaczął sypac czy jeszcze nie ? teraz tak Ci sie moze wydawac bo sie nazbieralo ale jak wezmiesz sie za to wszystko to zobaczysz ze wcale nie jest tak źle.
(pod warunkiem oczywiscie ze zajma sie Tobą ludzie z głową)
Ja jeszcze uskuteczniam w takich przygniatających sytuacjach podejscie na dystans. Polega ono na tym ze mysle sobie - wyobraz sobie jak bardzo teraz sie przejmujesz swoimi dolegliwosciami - ok - a teraz wyobraz sobie jak bedziesz sie z tego smiala , albo jak o nich zapomnisz za np 3 miesiace albo za Pol roku. Mozliwe ze wtedy juz beda tylko mglistym wspomnieniem albo juz nie beda straszne bo zrozumiesz co sie dzieje i nauczysz sie to "obslugiwac" .
Tak hipochondrie trzeba niekiedy zdystansowac.
Zuzu

Witajcie!
Jestem po wizycie u dra Słynarskiego. Jest jak mówiliście - to godny polecenia fachowiec. Tyle że przy moich kolanach nie będzie miał okazji się napracować. Jego zdaniem mechanika (chyba takiego słowa użył) stawów funkcjonuje prawidłowo.
A więc powrócił wątek reumatologiczny.
Znów mam dylemat, bo chciałam przyoszczędzić i wiedząc, że jedna konsultacja pociągnie za sobą prawdopodobnie kilka badań diagnostycznych, zamierzałam przeprosić się z NFZ. Za sugestią lek. 1. kont. zapisałam się do Instytutu Reumatologii na Spartańskiej w W-wie (cudem ostatni styczniowy termin, po 3 dniach bezskutecznego dzwonienia bezposredni kurs do poradni).
A wczoraj lekarz próbował wybić mi z głowy czekanie do konca stycznia ("bo u nas też przyjmuje reumatolog").
Pomyslalam, że już jak tam jestem, to się zapisze, najwyżej odwolam. Boję się tych kosztów, choc akurat w tm przypadku po raz pierwszy od miesięcy spotkałam się z ceną dwucyfrową - reumatolog śpiewa zaledwie 80 PLN.

Najgorsze, ze wciąż nie wiem, co mi może być. Wprawdzie dolegliwosci nie są bardzo dokuczliwe teraz, nie biorę już leków p.zapalnych, ale coraz gorzej znoszę to psychicznie. Muszę Wam powiedzieć, że już dawno przeczuwałam, że jakas cholera mi w kosciach siedzi, bo bardzo latwo naciągalam sobie lub nadwerężalam np. ręce. No i boję się tej samospełniającej się przepowiedni... Zuzu, bardzo chcialabym za kilka miesięcy móc się z tego śmiać.
Co byście zrobili na moim miejscu?

Cześć Agnieszko

Przeniosłam posty dotyczące Twoich kolanek z wątku dra Słynarskiego tutaj, aby trochę uporządkować nasze tematy .

Przede wszystkim nie denerwuj się na zapas. Wizyta u reumatloga nie oznacza katastrofy. Twoje problemy z nadgarstkami mogą oznaczać chyba tzw. wiotkość stawów, a nie chorobę reumatyczną (ani tym bardziej kości ). Spokojnie zrób podstawowe badania i zobaczymy, co powie reumatolog.
Trop z bakteriami (bądź aktywną infekcją, bądź reakcją po dawnej infekcji) jest na pewno jedną z sensownych możliwości. No, ale też nie ma co gdybać na zapas.

Jeśli chodzi o to co powiedział Ci doktor Słynarski, to problem może być trochę podobny do mojego. Część lekarzy mówi, że "mechanika" moich kolan jest bez zarzutu (m.in. właśnie doktor Słynarski), a część wynajduje w niej mniejsze i większe usterki i rwie się do skalpela. Wizyta u jednego lekarza chyba jeszcze niczego na 100% nie przesądza. Nie zachęcam Cię do natychmiastowego odwiedzania kolejnych, bo WCALE nie muszą rozjaśnić Ci sytuacji (tak jest w moim przypadku), ale w każdym razie nie przywiązuj się bardzo mocno do tego jednego orzeczenia.

No i jeszcze jedna rzecz - w ocenie mechaniki kolana, pracy mięśni często dobrzy są rehabilitanci, więc może na którymś etapie warto wybrać się do jakiegoś fachowca.

Jeśli reumatolog na 100% stwierdzi jakiś problem to sytuacja będzie jasna, ale również wcale tak być nie musi (znowu mój przypadek). Bądź przygotowana.

Tak więc spokojnie realizuj swój plan i głowa do góry .

Aaaaa... co do nadgarstków to ja też miewam problemy. Teraz rzadko. Kiedyś znacznie częściej - parę lat temu bolały mnie właściwie stale. I mam bardzo mocne wrażenie, że pomógł na nie Arthryl, który wtedy zaczęłam brać na kolana. Nie mam jednak na pewno wiotkości stawów.

Pozdrawiam serdecznie,

Ewa

Hmmm... nie jestem pewna, czy Cię pocieszyłam tymi trochę skomplikowanymi wywodami, że nie zawsze jest łatwo uzyskać pewne rozstrzygnięcie od lekarzy. W sumie główna myśl jest taka, że nawet jeśli ortopeda nie stwierdził nic specjalnego, nie musi to od razu oznaczać, że masz poważną chorobę reumatyczną. Na razie masz jeszcze za mało danych i trzeba je po prostu pozbierać. Trzymaj się .