Nie mogę zgodzić się z powyższą wypowiedzią. Prawdą jest, że Dr Jackowiak jest jak niedźwiedź (w okresie snu zimowego), ze syndromem kota na pustyni (nie ogarnia kuwety) stąd może zagubienie historii choroby, zdjęć. Leczę moje kikuty u niego od 2005 roku i mimo pewnych jego charakterystycznych zachowań (wymienionych wyżej) oraz ceny za wizytę w prywatnym gabinecie to nie mogę narzekać. Jak po zastrzykach moja noga zwiększyła swoją objętość dwukrotnie to nie odwlekał wizyty na następny dzień, a kazał natychmiast zgłosić się do niego do szpitala. Może to też przez moje zachowanie lekarz ma do mnie taki stosunek, rzadko zdarzają się pacjenci którzy mówią coś typu "a tego gwoździa to potem dostane?", "bo wstałam z krzesła, pstrykło i już tak cały czas pstryka", "a zamiast tej maści to mogę używać 'końską'?" i wiele innych z których pewnie do dzisiaj ma ze mnie ubaw. Ja polecam tego lekarza w 100%!
|